Prawo Komunikacji Elektronicznej – wadliwa jakość usługi, a bezkosztowe odejście abonenta
W ostatnim czasie wznowiono prace nad wdrożeniem do polskiego porządku prawnego Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej – czyli dyrektywy unijnej nr 2018/1972 z dnia 11 grudnia 2018 r. (w skrócie nazywanej: EKŁE). Obecny rząd niedawno opublikował własny projekt ustawy w tym zakresie, choć w znakomitej większości treść dotychczasowego projektu nie uległa zmianie (w tym nazwa samej ustawy: Prawo Komunikacji Elektronicznej, w skrócie: PKE). Nie ma w tym zresztą niczego dziwnego, albowiem trzon polskich regulacji stanowią i tak już dość skonkretyzowane przepisy unijne.
Prawo do bezkosztowego rozwiązania umowy
Jedną z nowych zasad, których nieuchronnie należy się spodziewać jest przyznanie abonentom prawa do bezkosztowego rozwiązania umowy z powodu złej jakości usługi. Artykuł 105 ust. 5 EKŁE stanowi, że warunkiem realizacji takiego prawa są wszelkie znaczące rozbieżności (występujące stale lub często) pomiędzy rzeczywistym wykonaniem danej usługi a wykonaniem, jakie przewiduje umowa. I takie też założenia wprowadzono do projektu PKE – art. 380. Takie uprawnienie abonenta nie ma swojego odpowiednika na gruncie obecnie obowiązującego Prawa telekomunikacyjnego.
Komu przysługuje to prawo?
Oczywiście, prawo to nie będzie przysługiwało w każdym możliwym do wyobrażenia przypadku. Po pierwsze, PKE (podobnie, jak EKŁE) odnosi je jedynie do konsumentów. Regulacje te nie będą obowiązywały więc w relacjach B2B (z abonentem biznesowym). Po drugie – uprawnienie to nie obejmuje usługi dostępu do Internetu. Warto jednak zwrócić uwagę, że z pozostałych regulacji PKE wynika, że takie wyłączenie dotyczy jedynie Internetu sprzedawanego samodzielnie (czyli sytuacji, w której abonent ma umowę na sam tylko Internet). Sprawy mają się natomiast odmiennie w przypadku umów pakietowych (ofert wiązanych), czyli Internetu sprzedawanego w pakiecie z inną usługą lub z promocyjnym urządzeniem końcowym. Wówczas bowiem prawo do rozwiązania umowy z powodu wadliwości choćby jednej tylko z usług wiązanych, rozciąga się na wszystkie usługi wchodzące w skład danego pakietu (art. 305 ust. 1 PKE). Innymi słowy: wystarczy, ze choćby jedna z usług w pakiecie była wadliwa, ażeby konsument potencjalnie nabył uprawnienie do bezkosztowego wypowiedzenia całego pakietu u dostawcy.
Wątpliwości interpretacyjne i ich konsekwencje
Problematyczne od strony praktycznej może być uzależnienie tego konsumenckiego prawa od okoliczności określonych przy użyciu sformułowań niejednoznacznych i ocennych. Mowa tu o odniesieniu do znaczących, stałych lub częstych rozbieżności pomiędzy faktycznym wykonaniem usług a warunkami określonymi w umowie. W uzasadnieniu krótko wyjaśniono, że przykładem takich rozbieżności może być np. brak zasięgu dla usług głosowych w miejscu zamieszkania abonenta, słaba jakość połączeń, czy też ich przerywanie uniemożliwiające korzystanie z usług. Oczywistym jest jednak, że ten przykładowy katalog nie wyczerpuje wszystkich potencjalnych okoliczności kwalifikujących się pod omawiany przepis. Na ciekawe rozwiązanie w tym zakresie zdecydowano się np. w Niemczech – kompetencję do doprecyzowania tych pojęć przyznano krajowemu organowi regulacyjnemu, po uprzednim przeprowadzeniu konsultacji z zainteresowanymi stronami. O ile regulacje te na polskim gruncie nie zostaną ściślej doprecyzowane (czy to bezpośrednio w ustawie, czy w uzasadnieniu, czy choćby przyznając podobne do niemieckich kompetencje Prezesowi UKE), to na operatorów spadnie ryzyko skutków oceny, czy dana rozbieżność uprawniała konsumenta do bezkosztowego odejścia, czy też nie.
Finansowe skutki projektowanych zmian
Przepisy zakładają, że konsument w omawianej sytuacji ma prawo do rozwiązania umowy bez odszkodowania dla operatora. Bezkosztowe odejście abonenta mogłoby być więc szczególnie dotkliwe w sytuacji, w której uzyskałby on wysoki upust na telekomunikacyjne urządzenie końcowe, czy wykonanie instalacji przyłączeniowej.
Przepisy co prawda przewidują prawo do uzyskania przez dostawcę częściowej rekompensaty za urządzenie końcowe zatrzymane przez abonenta. Jednak nie dość, że rekompensata taka może być wypłacana ratami, to nadto – w praktyce często nie pokryje ona całości wydatków poczynionych przez operatora na urządzenie sprzedane abonentowi. PKE stanowi bowiem, że rekompensata nie powinna być wyższa od (upraszczając) wysokości należności za to urządzenie albo od wysokości należności za wadliwe usługi w okresie pozostałym do końca czasu trwania umowy (decyduje wartość niższa, art. 309 ust. 1 PKE). Oczywistym jest więc, że w praktyce rekompensata nie zawsze pokryje całość wydatków poczynionych przez operatora.
Prawidłowa ocena przysługiwania takiego uprawnienia abonentowi w konkretnej sytuacji, niejednokrotnie będzie więc miała dla telekomów doniosłe znaczenie nie tylko w sensie ściśle prawnym, ale przede wszystkim – finansowym.